gdzie niczego nie można właściwie przewidzieć, gdzie z mieszaniny różnych perspektyw, emocji ludzkich, manipulacji, powstaje na scenie wykreowana rzeczywistość, oddziałująca na wyobraźnię silniej niż prawdziwa. Powstaje niekiedy wbrew wszelkim prawidłom solidnej sztuki aktorstwa, o czym świadczy choćby taka historia. Zofia Jaroszewska, aktorka przedwojenna, przyzwyczajona do pewnego stylu pracy, wciąż pytała, kiedy będzie próba, analiza, bo chciałaby popracować nad rolą. Tuż przed generalnymi Wajda powiedział: - Pani Zofio, pani sobie tu idzie z Anią, będzie na was światło, dużo światła, potem puszczę dymy, potem Ania schodzi z boku, znów dymy. - To było wszystko, cała próba. Żadnej analizy. No, przedtem nauczyłyśmy się śpiewać. Stara kobieta