było pościągać i wyrzucić psom całą szynkę, wszystkie kiełbasy i balerony.<br> W kościołach modlono się o jak najszybszy przyjazd oczekiwanego, dano na uroczyste msze do okolicznych parafii, wysłano szpiegów i umyślnych posłańców, utoczono krwi z burmistrzowskiego ramienia, żeby z niej odczytać obraz dni nadchodzących.<br> Ale burmistrz nieopatrznie ubiegłej nocy wypił kieliszeczek nalewki i obraz nie był tak klarowny, jak się spodziewać należało.<br> W każdym razie na odczytanej z niego drodze, prócz gniadego konia w czapraku, nie widać było ani człowieka, ani kolasy, ani nieba choćby ociupinę weselszego niż codziennie.<br> Przeto krew burmistrzowską wylano nocą do rzeki i zalecono, zwłaszcza co starszym