Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Będziemy odtąd w przyjaźni - powiedziała Stiebłowa i znów poprawiła od niechcenia siwe pasemko włosów.

Ojciec wziął je obie pod ręce i zaprowadził do stołu.

- Chwila jest tak osobliwa, że warto ją uczcić kielichem wina.

Wina jednak nie było, tylko w karafce na dnie zostało trochę wiśniówki. Nowe przyjaciółki wypiły po kieliszeczku, dla innych już nie wystarczyło.

- Ach, te oszczędności - westchnął ojciec z gorzkim uśmiechem, ale tak, żeby matka nie usłyszała.

45. GORZKIE SPRAWY

Z okien naszego mieszkania rozpościerał się rozległy widok na dolną część miasta, na Dniepr, na Truchanową Wyspę. Dom stał tuż nad urwiskiem, które tarasami opadało w dół aż
Będziemy odtąd w przyjaźni - powiedziała Stiebłowa i znów poprawiła od niechcenia siwe pasemko włosów.<br><br>Ojciec wziął je obie pod ręce i zaprowadził do stołu.<br><br>- Chwila jest tak osobliwa, że warto ją uczcić kielichem wina.<br><br>Wina jednak nie było, tylko w karafce na dnie zostało trochę wiśniówki. Nowe przyjaciółki wypiły po kieliszeczku, dla innych już nie wystarczyło.<br><br>- Ach, te oszczędności - westchnął ojciec z gorzkim uśmiechem, ale tak, żeby matka nie usłyszała.<br><br>&lt;tit&gt; 45. GORZKIE SPRAWY&lt;/&gt;<br><br>Z okien naszego mieszkania rozpościerał się rozległy widok na dolną część miasta, na Dniepr, na Truchanową Wyspę. Dom stał tuż nad urwiskiem, które tarasami opadało w dół aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego