Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
nikomu nie dał odetchnąć.
- Panno Wandeczko, tak się wódki nie pije. Tak to tylko herbatę. Taka duża dziewczyna, a nie potrafi. O tak, jednym haustem. A teraz napijemy się szampana. Janek, jako gospodarz powinieneś otworzyć. Tylko nie zrób korkiem dziury w suficie.
Halina opanowała jednak pierwsze zdumienie i zdecydowanie odstawiła kieliszek.
- Co pan sobie wyobraża - powiedziała ostro. - Za kogo pan nas ma?
- Za kobiety - odparł nie zmieszany Skwarski - ale skoro pani się nie poczuwa, to proszę bardzo, wolna droga.
- Dziewczęta, idziemy - komenderowała Halina.
Dwie pozostałe dziewczyny patrzyły na siebie z wahaniem.

- A nie, dziewczęta zostają. Prawda? - zadecydował za nie Skwarski.
- No
nikomu nie dał odetchnąć.<br>- Panno Wandeczko, tak się wódki nie pije. Tak to tylko herbatę. Taka duża dziewczyna, a nie potrafi. O tak, jednym haustem. A teraz napijemy się szampana. Janek, jako gospodarz powinieneś otworzyć. Tylko nie zrób korkiem dziury w suficie.<br>Halina opanowała jednak pierwsze zdumienie i zdecydowanie odstawiła kieliszek.<br>- Co pan sobie wyobraża - powiedziała ostro. - Za kogo pan nas ma?<br>- Za kobiety - odparł nie zmieszany Skwarski - ale skoro pani się nie poczuwa, to proszę bardzo, wolna droga.<br>- Dziewczęta, idziemy - komenderowała Halina.<br>Dwie pozostałe dziewczyny patrzyły na siebie z wahaniem.<br>&lt;page nr=74&gt;<br>- A nie, dziewczęta zostają. Prawda? - zadecydował za nie Skwarski.<br>- No
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego