Jeśli oczywiście zasłuży...<br>- Proszę poczekać w sekretariacie, sturmfuehrer - powiedział pogardliwie. - Teraz nie będzie mi pan potrzebny. - I wskazał Pułkowskiemu krzesło.<br>Pułkowski usiadł sztywno. Nie bardzo wiedział, co robić z rękami. Położył je na kolanach i przyglądał się brudnemu bandażowi na lewej dłoni.<br>- Kawy, kieliszek koniaku? - zapytał Reil.<br>Pułkowski milczał.<br>- Więc kieliszek koniaku i cygaro - Reil roześmiał się hałaśliwie i dobrodusznie. - Takich cygar dawno pan nie palił.<br>Krzątał się, rozlewał alkohol, a jednocześnie nie przestawał mówić. Stwierdził oczywiście, że ci z gestapo to prawdziwe osły, tępi biurokraci; on, Reil, należy do tego samego gatunku, co jego gość, gatunku ludzi zajmujących się nauką