chwilę, by spojrzeć w twarz właścicielowi.</><br>Pierwszą, istotną informację uzyskał kapitan S. już trzeciego dnia swoich poszukiwań. Po raz drugi zajrzał do kawiarni "Wrzosowej", która znana była z tego, że wczesnymi popołudniami, kiedy kończyły się lekcje w szkołach, gromadnie przychodzili tutaj uczniowie starszych klas na kawę, piwo, a czasami i kieliszek wermutu z lodem. "Wrzosowa" była niedaleko domu Ilony T., trzy przecznice dalej, przy ruchliwej ulicy, która przecinała całe miasto z południa na północ. Arnold S. był tam dwa dni wcześniej - teraz zajrzał powtórnie, gdyż dowiedział się, że kelnerzy i kelnerki pracują na dwie zmiany.<br>Arkadiusz R., kelner, który przepracował we