od pisania, podrzucał fałszywe informacje, żebym robił błędy w tekstach, a na koniec poszedł do szefa i stwierdził, że się nie nadaję. Tak bał się mojego talentu i pasji.<br>Westchnąłem. Biedny Edzio tyle wycierpiał. To tłumaczyło jego ataki niechęci do świata, kiedy potrafił jednym ruchem rozbić kieliszek o ścianę. Mój kieliszek naturalnie, bo kieliszków Edzia ataki jakoś nie dotykały.<br>- Choć rzeczywiście zająłem jego miejsce, żal pozostał - rozczulił się tymczasem Edzio. - Straciłem wtedy wiarę w ludzi. Ludzie to wilki, mówię ci. A teraz przyszedł do nas ten nowy, zdolny, młody, pełen zapału i wiary w ludzi. Ma talent, umie więcej niż niejeden