Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
zawołał Campilli rozkładając ręce. - Przepraszam cię stokrotnie. Mówiliśmy właśnie z żoną, dlaczego byś u nas nie zamieszkał? Dom pusty, biblioteka Watykańska o dwa kroki, kontakt pomiędzy nami codzienny! Same dodatnie strony, nie licząc już mojej przyjemności, że cię będę mógł gościć u siebie.
W tym momencie służący wniósł tacę z kieliszkami, lodem i kawą. Potrwało chwilę, zanim rozstawił to wszystko. Wreszcie wyszedł.
- Nie chciałbym państwu sprawiać kłopotu - powiedziałem. - To doprawdy zbytek łaskawości.
- Nie opowiadaj. Dom stoi pusty. Nic naturalniejszego niż to, że u nas zamieszkasz.
Sięgnąłem do kieszeni po pieniądze, które mi Campilli dał w swoim czasie. Nadal znajdowały się w
zawołał Campilli rozkładając ręce. - Przepraszam cię stokrotnie. Mówiliśmy właśnie z żoną, dlaczego byś u nas nie zamieszkał? Dom pusty, biblioteka Watykańska o dwa kroki, kontakt pomiędzy nami codzienny! Same dodatnie strony, nie licząc już mojej przyjemności, że cię będę mógł gościć u siebie.<br>W tym momencie służący wniósł tacę z kieliszkami, lodem i kawą. Potrwało chwilę, zanim rozstawił to wszystko. Wreszcie wyszedł.<br>- Nie chciałbym państwu sprawiać kłopotu - powiedziałem. - To doprawdy zbytek łaskawości.<br>- Nie opowiadaj. Dom stoi pusty. Nic naturalniejszego niż to, że u nas zamieszkasz.<br>Sięgnąłem do kieszeni po pieniądze, które mi Campilli dał w swoim czasie. Nadal znajdowały się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego