rozstawiając szkło na stole.<br>- Przepadam za benedyktynem, zwłaszcza jeśli ten oryginalny, z opactwa Fecamp... - ożywił się komisarz i, jakby zapominając o rozkładaniu swych papierów, znacznie wygodniej rozparł się w fotelu.<br>- Niech mi tu w sieniach stawi się Felś z Kubiakiem! - krzyknął pan Czartkowski za wychodzącym sługą.<br>Nalewał kawę i napełniał kieliszki. Skrzyneczka cygar, osobliwie z Kalisza sprowadzonych, zjawiła się na stole.<br>- Ów Deczyński - ozwał się komisarz ujmując w palce filiżankę - to, zdaje się, niby trybun tutejszego chłopstwa...<br>- Raczej by rzec: zły duch chłopstwa! - twardo odparł pan Czartkowski. - Chamski synek, symplaczek, trochę poduczony w miasteczku, powiatowym.<br>Miast siedzieć statecznie na nauczycielstwie, Pana