Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
być taki nieśmiały, dobrze? - spojrzała mu w oczy.
- Dobrze - odpowiedział i poczuł, że się lekko czerwieni. Zwłaszcza, że Kosińska patrzyła tak uważnie. Alicja wstała i uniosła kieliszek pełen bursztynowego
płynu. Chciał wstać również, ale go powstrzymała.
- Niech pan siedzi:- usiadła obok niego na kanapie. Spletli ramiona i wychylili całą zawartość kieliszków.

3.
Biuro prasowe mieściło się w jednym z apartamentów na pierwszym piętrze. Jeden teleks; dwie maszyny do pisania, kilka aparatów telefonicznych i dużo porozrzucanego na stołach, a nawet na podwójnym małżeńskim łożu papieru nadawało pokojowi atmosferę redakcyjnej swojskości. W takich warunkach każdy dziennikarz powinien się czuć w swoim żywiole. Tak
być taki nieśmiały, dobrze? - spojrzała mu w oczy.<br>- Dobrze - odpowiedział i poczuł, że się lekko czerwieni. Zwłaszcza, że Kosińska patrzyła tak uważnie. Alicja wstała i uniosła kieliszek pełen bursztynowego<br>płynu. Chciał wstać również, ale go powstrzymała.<br>- Niech pan siedzi:- usiadła obok niego na kanapie. Spletli ramiona i wychylili całą zawartość kieliszków.<br>&lt;page nr=13&gt;<br>3.<br>Biuro prasowe mieściło się w jednym z apartamentów na pierwszym piętrze. Jeden teleks; dwie maszyny do pisania, kilka aparatów telefonicznych i dużo porozrzucanego na stołach, a nawet na podwójnym małżeńskim łożu papieru nadawało pokojowi atmosferę redakcyjnej swojskości. W takich warunkach każdy dziennikarz powinien się czuć w swoim żywiole. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego