Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zwariowałeś! Nie mam ochoty wsadzić łokcia w garnek z rosołem albo zrzucić nogą czajnika! - popukałam się palcem w czoło. Stanęło na scenerii hinduskiej. Jacek ustawiał kamerę na statywie, ja aranżowałam wnętrze. Na łóżku hinduskie chusty i jedna sukienka (chusty były za małe i wystawał róg naszej uroczej różowej kapy), dwa kilo pomarańcz, jeden ananas, na półce posążek Buddy i kilkanaście kadzideł. Byłam bardzo dumna z siebie.
- Kochanie, może byś zabrała z kadru chusteczki higieniczne? - dobiegło zza kamery. - I jeszcze nasze zdjęcie, okulary i może tego twojego ukochanego misia bez jednego ucha?
W końcu oczyściliśmy widziany przez kamerę fragment naszej sypialni ze
zwariowałeś! Nie mam ochoty wsadzić łokcia w garnek z rosołem albo zrzucić nogą czajnika! - popukałam się palcem w czoło. Stanęło na scenerii hinduskiej. Jacek ustawiał kamerę na statywie, ja aranżowałam wnętrze. Na łóżku hinduskie chusty i jedna sukienka (chusty były za małe i wystawał róg naszej uroczej różowej kapy), dwa kilo pomarańcz, jeden ananas, na półce posążek Buddy i kilkanaście kadzideł. Byłam bardzo dumna z siebie.<br>- Kochanie, może byś zabrała z kadru chusteczki higieniczne? - dobiegło zza kamery. - I jeszcze nasze zdjęcie, okulary i może tego twojego ukochanego misia bez jednego ucha? <br>W końcu oczyściliśmy widziany przez kamerę fragment naszej sypialni ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego