Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
że się przesłyszałam, gdy powiedziała, że będzie kierowała jednym z działów w mojej firmie. Właściwie mogłabym sobie pomyśleć: "Świetnie, że jej się udało", a może nawet kulturalnie, z uśmiechem pogratulować. Ja jednak czułam zazdrość. Palącą zazdrość! Jeszcze przed chwilą cieszyłam się, że mam niezłą pracę, zakochanego po uszy Marka, parę kilo mniej i nagle to wszystko okazało się nic niewarte. No bo skoro Monice powodzi się znacznie lepiej niż mnie? Uff!!! Zmarnowałam swoje życie.

Dzienniczek-zazdrośniczek

Kiedy Marek wrócił z pracy, zastał mnie krążącą jak jastrząb wokół naszego jedynego pokoju i głoszącą monolog utkany nie za bardzo przyzwoitymi słowami.
- Co się
że się przesłyszałam, gdy powiedziała, że będzie kierowała jednym z działów w mojej firmie. Właściwie mogłabym sobie pomyśleć: "Świetnie, że jej się udało", a może nawet kulturalnie, z uśmiechem pogratulować. Ja jednak czułam zazdrość. Palącą zazdrość! Jeszcze przed chwilą cieszyłam się, że mam niezłą pracę, zakochanego po uszy Marka, parę kilo mniej i nagle to wszystko okazało się nic niewarte. No bo skoro Monice powodzi się znacznie lepiej niż mnie? Uff!!! Zmarnowałam swoje życie. <br><br>&lt;tit&gt;&lt;orig&gt;Dzienniczek-zazdrośniczek&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>Kiedy Marek wrócił z pracy, zastał mnie krążącą jak jastrząb wokół naszego jedynego pokoju i głoszącą monolog utkany nie za bardzo przyzwoitymi słowami.<br> - Co się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego