łoskot i krzyk urwał się nagle, jak ucięty nożem.<br>Przerażony pobiegł do sypialni, ale choć trząsł się ze strachu, dalej patrzył przez szparę. Nie musiał długo czekać. Ujrzał w drzwiach grzbiet Środy, wyciągającej na korytarz szpitalny wózek z podłużnym, wrzecionowatym workiem żółtego koloru. Obróciła go, potknęła się o chodnik i klekocząc kółkami popchała w kierunku klatki schodowej i wind. Tuż obok przemknęła jej ponura twarz, zaklęła nawet pod nosem: - Cholera, znowu ten pieprzony lift-serwis szlag trafił!<br><br>Rano opowiedział o wszystkim Koniecznemu. Ten wściekł się tylko.<br>- Mówiłem: nie właź, gdzie nie trzeba, nie interesuj się. Chyba, że chcesz dostać fioła. Myśl