razy więcej niż Polaków, ale w klasie było nas tylko pięciu i wchodziliśmy przez szpaler, w którym bili nas i kopali. Skargi przyjmowano, ale nikogo nie karano. Ja się nie dawałem. Raz trafiłem Jankowskiego w żołądek. On, kurwa twoja żydowska mać! A ja, tylko nie moją matkę. Wyjąłem z kieszeni klucz francuski od roweru i tym kluczem. Krzyk się zrobił - bandyta, tępe narzędzie, trybunał. A w trybunale dyrektor Kaniowski, były endecki senator i ksiądz-antysemita Gościński. A rabin Schreyer, który miał coraz mniej uczniów, bo coraz mniej Żydów przyjmowano, powiedział mojemu ojcu, że ja się zachowuję jak szajgec i innych Żydów narażam