Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
Staszka oznaczało najgorsze.
Dramatyczność sytuacji polegała na tym, że złącze zaklinowało się. Staszek tkwił w wolnym zwisie - unieruchomiony - a my tymczasem ciesząc się, że tak lekko odbywa się zjazd, opuszczaliśmy wciąż linę. Nie próbuję nawet opisywać, co czuł nasz kolega widząc przepływającą obok niego i powiększającą się z każdą minutą kluczkę liny. Początkowo bał się głośniej odetchnąć, aby właśnie teraz, w tym momencie złącze nie wyskoczyło ze szczeliny. Zdany na przypadek bezsilnie czekał na dalszy rozwój wypadków. Na szczęście ktoś z nas w górze zorientował się, że lina wycieka zbyt szybko i co najważniejsze - brak obciążenia bloku hamującego. Szybko, jak tylko
Staszka oznaczało najgorsze.<br>Dramatyczność sytuacji polegała na tym, że złącze zaklinowało się. Staszek tkwił w wolnym zwisie - unieruchomiony - a my tymczasem ciesząc się, że tak lekko odbywa się zjazd, opuszczaliśmy wciąż linę. Nie próbuję nawet opisywać, co czuł nasz kolega widząc przepływającą obok niego i powiększającą się z każdą minutą kluczkę liny. Początkowo bał się głośniej odetchnąć, aby właśnie teraz, w tym momencie złącze nie wyskoczyło ze szczeliny. Zdany na przypadek bezsilnie czekał na dalszy rozwój wypadków. Na szczęście ktoś z nas w górze zorientował się, że lina wycieka zbyt szybko i co najważniejsze - brak obciążenia bloku hamującego. Szybko, jak tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego