Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
pan, skąd on ma te blizny?
Ten cały Felek?
Sam pociął się żyletką.
Nie zauważył pan, jak równo one biegną, te cięcia, jedno pod drugim?...
0, tak: ciach, ciach, ciach i ciach...
To zwykły knajak.
Oni chętnie takie rzeczy robią albo dla fasonu, albo jak dostaną małpiego rozumu...
Felek jest knajak i alkoholik.
Dla niego to lepszy fason, sam szyk...
Stale biega rozchełstany.
Niech pan kiedy przyuważy, jak on się zaleca do pielęgniarek, wypina tę swoją pokancerowaną pierś, bo mu się zdaje, że dziewczyny miękną z wrażenia...
A całe jego zaloty zmierzają do tego, żeby wycyganić choć trochę spirytusu...
On by
pan, skąd on ma te blizny?<br>Ten cały Felek?<br>Sam pociął się żyletką.<br>Nie zauważył pan, jak równo one biegną, te cięcia, jedno pod drugim?...<br>0, tak: ciach, ciach, ciach i ciach...<br>To zwykły knajak.<br>Oni chętnie takie rzeczy robią albo dla fasonu, albo jak dostaną małpiego rozumu...<br>Felek jest knajak i alkoholik.<br>Dla niego to lepszy fason, sam szyk...<br>Stale biega rozchełstany.<br>Niech pan kiedy przyuważy, jak on się zaleca do pielęgniarek, wypina tę swoją pokancerowaną pierś, bo mu się zdaje, że dziewczyny miękną z wrażenia...<br>A całe jego zaloty zmierzają do tego, żeby wycyganić choć trochę spirytusu...<br>On by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego