z czasów dzieciństwa Andrzeja Galicy:<br>Bywały dnie, kiedy ojciec wołał do dzieci:<br>- Ej, chłopcy, Mróz przyseł kosić!<br>Chłopcy, nie tylko od Galicy, ale i z innych chałup, biegli czym prędzej ku polanie, na której słynny Mróz z Murzasichla, ostatni kobziarz na Podhalu - kosił siano. W przerwach między koszeniem grał na kobzie, grał tak dziwnie i cudownie zarazem, że chłopcy stali jak oczarowani. A kiedy Mróz brał się znowu do koszenia, chłopcy na przemian brali od niego kosę:<br>- <dialect>Grajciez ino dalej, my wom tu cysto piyknie pokosimy.</><br>Władysław Trebunia Tutka, wnuk dudziarza komentuje: - Jak dziadek się <dialect>ozynił</>, to <dialect>mioł</> pole blisko Galicowej