Chore? - spytał Ab-Ram z roztargnieniem. Wciąż widział przed sobą popiół.<br>- Zdrowiuteńkie, ale urodziło się dopiero co... Szkoda mi, żeby samo szło...<br>Pogładził czule mięciutką wełnę. Jahiel lubił <orig>żywinę</> i zawsze miał jakieś koźlę, <br>jagnię lub cielę, którym się szczególnie opiekował. Zresztą pochód był tak powolny, <br>że cielenie się krów, kocenie kóz i owiec odbywało się zwyczajnie, nie powodując <br>strat.<br>Ab-Ram skinął przyjaźnie głową pasterzowi i popędzał osła. Otaczał go step zielony, <br>on zaś patrzył nadal na strugi popiołu. Zdawało mu się, że słyszy ich szelest, <br>sypią się wokół niego, duszą, dławią. Próbował wmawiać w siebie, że zabójstwo <br>Awen-Ela