Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
spieszyłem, że nie wziąłem nawet kurtki.
Przekradałem się na przełaj, dziwnymi skrótami, przez ogrody kwiatowe i warzywniki, po klamrach dla czyścicieli rynien i po wierzchołkach murów. Raz i drugi przeczekiwałem idące patrole. W ogrodach dopadły mnie pantery. Zamarłem bez ruchu, gdy wielkie łapska oparły się o mój brzuch, a wrażliwy koci nos węszył badawczo. Widocznie jednak miałem odpowiedni zapach, bo przepuściły mnie dalej. Ominąłem główne drzwi prowadzące do kwater zajmowanych przez kilku "błękitnych" magów. Na korytarzu mogłem natknąć się na któregoś sługę z nocnej zmiany. Nie miałem ochoty podnosić na nogi wszystkich mieszkańców. Wiedziałem, że okna komnat Mistrza Iluzji wychodzą na
spieszyłem, że nie wziąłem nawet kurtki. <br>Przekradałem się na przełaj, dziwnymi skrótami, przez ogrody kwiatowe i warzywniki, po klamrach dla czyścicieli rynien i po wierzchołkach murów. Raz i drugi przeczekiwałem idące patrole. W ogrodach dopadły mnie pantery. Zamarłem bez ruchu, gdy wielkie łapska oparły się o mój brzuch, a wrażliwy koci nos węszył badawczo. Widocznie jednak miałem odpowiedni zapach, bo przepuściły mnie dalej. Ominąłem główne drzwi prowadzące do kwater zajmowanych przez kilku "błękitnych" magów. Na korytarzu mogłem natknąć się na któregoś sługę z nocnej zmiany. Nie miałem ochoty podnosić na nogi wszystkich mieszkańców. Wiedziałem, że okna komnat Mistrza Iluzji wychodzą na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego