Niech się pan przyzna, umówiliście się, co? No, no, już ja się domyślam. Bardzo to wszystko razem było trafne. I powiem panu jeszcze: mnie, staremu, nawet łzy się w oczach zakręciły, bo mi się jakoś, nie wiedzieć czemu, moja Wronia ulica przypomniała i dzieciaki, które się bawią w rynsztoku, i kocie łby, i w ogóle jakoś tak... - I tu znów widocznie łza mu się zakręciła, bo jakoś chyłkiem obciera oczy, a potem mówi: - Eee. Co tu dużo gadać - i całuje się ze mną z dubeltówki, głośno cmokając.<br><page nr=257> No, i patrzcie państwo. Któż by mógł się spodziewać, że jednemu jedynemu panu Pociejakowi