Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
pod blachą jaśniał ogień i grzała się woda do mycia i na herbatę. Słychać było głosy wielu ludzi. Dziadzia też wstał i chytrze uprzedził Zygmunta, pierwszy posiadłszy miednicę. Ukazująca się raz na tydzień Felicja nie omieszkała zamienić z Lucjanem kilku słów. Znała tysiąc lekarstw na jego dolegliwość, przeróżne psie i kocie szmalce, palony chleb razowy z mlekiem, zioła o pewnej porze zbierane, ale cóż, kiedy nie chciał słuchać, wolał wypytywać o jej życie tam w wędliniarni, o jej pracę zaczynającą się tak wcześnie, a kończącą nie wiadomo kiedy. Ale wytłumaczyła mu, że kończy zajęcie wcześnie, o siódmej wieczorem, ma przecież .swoje
pod blachą jaśniał ogień i grzała się woda do mycia i na herbatę. Słychać było głosy wielu ludzi. Dziadzia też wstał i chytrze uprzedził Zygmunta, pierwszy posiadłszy miednicę. Ukazująca się raz na tydzień Felicja nie omieszkała zamienić z Lucjanem kilku słów. Znała tysiąc lekarstw na jego dolegliwość, przeróżne psie i kocie szmalce, palony chleb razowy z mlekiem, zioła o pewnej porze zbierane, ale cóż, kiedy nie chciał słuchać, wolał wypytywać o jej życie tam w wędliniarni, o jej pracę zaczynającą się tak wcześnie, a kończącą nie wiadomo kiedy. Ale wytłumaczyła mu, że kończy zajęcie wcześnie, o siódmej wieczorem, ma przecież .swoje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego