pięknie wykończony obrys ucha, bardzo szlachetny. - Teraz śpij, do świtu jeszcze możesz pospać, dobranoc.<br>- Dobranoc, ty też się połóż - odpowiedziała z uśmiechem znanym mu z czasu, kiedy sypiali w jednym łóżku.<br>- Zgaszę świecę.<br>- Nie trzeba, ja sama - sprzeciwiła się.<br>Spinoza rzeczywiście spał w fotelu, w gabinecie. W przelocie dotknął mruczącego kociego futerka. W zupełnej ciemności rozebrał się tak szybko, jak tylko mógł. Zimno i jednak obco. To rozrzutność, w takie mrozy sypiać osobno. Sen nie przychodził, minął pierwszy kwadrans, drugi, godzina. Rozdrażniony wstał, na palcach wrócił do sypialni żony. Usłyszał, jak w jeszcze większej ciemności ona przełyka ślinę. Wsunął się pod