znanych, opisuję wydarzenia przez wszystkich dziesiątki razy oglądane na ekranach telewizorów. Scena jest jednak niejasna, obraz drży tak jak zawsze, kiedy próbuje się sfotografować świat nieuchwytny. Człowiek z ogromnym pistoletem-strzykawką biegnie przez zarośla, za nim leci tygrys, słychać śmiertelny szczęk wystrzałów, śmiertelnie ranny człowiek pada, śmiertelnie przerażone zwierzę odskakuje kocim susem, ten co miał uśpić (czyli uratować) tygrysa nie żyje, pozbawiony obrońcy drapieżnik też za chwilę zostanie zabity. Dziura w czaszce weterynarza, dziura w tygrysim futrze, osłupiały wzrok snajpera - rzeczy niepojęte. Może faktycznie jedynie w niedocieczonych myślach egzotycznych albo kanapowych kotów są jakieś odpowiedzi. Może one wiedzą