duży dekolt, za krótką spódnicę albo za długie nogi, uśmiechała się lub robiła zbyt wyniosłe miny. W każdym razie wygląda na to, że obrońcy gwałcicieli sami mieliby ochotę zabawić się w ten sposób, ale się boją. Upokarzając ofiarę, nękając ją pytaniami w rodzaju, dlaczego była tak a tak ubrana, dlaczego kokietowała mężczyznę długimi nogami, widocznymi dobrze w rozcięciu sukni, dlaczego nie krzyczała (zaniemówiła ze strachu, bo bandyta postraszył ją nożem? Skąd wiedziała, że go użyje?), obrońcy bandytów pośrednio włączają się do sytuacji gwałtu, w jakiej mieliby ochotę się znaleźć na miejscu swych klientów. Przyjrzyjmy się podnieconym obrońcom, zapamiętajmy ich rozbiegane oczy