Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Pasłęka
Nr: various
Miejsce wydania: Pasłęk
Rok: 2004
jak dojedziemy do szynku". Pragnienie ustępowało stopniowo... . Badt trzaskał z bicza, co czynił wprawdzie przy wjeździe do każdej wsi, ale teraz jeszcze mocniej, co było znakiem, że dojechaliśmy na postój obiadowy. "Zajeżdżaj!" krzyczała mama, szynkarz otwierał wielkie, skrzypiące skrzydła bramy wjazdowej i wolnym krokiem powóz zajeżdżał pod szynk. Hop! Przednie koła, szarpnięcie, zgrzytnięcie i tylne, a wóz piszczał i skrzypiał. Jakże żywo wbiło się to zajeżdżania pod szynk w moją pamięć. Zapach koni, tak inny od zapachu stajni w naszym majątku, w wysokim pomieszczeniu półmrok, który sprowokował mnie do zadania pytania: "Mamo, a nie kryją się tu przypadkiem jakieś łotry?" Na
jak dojedziemy do szynku". Pragnienie ustępowało stopniowo... . Badt trzaskał z bicza, co czynił wprawdzie przy wjeździe do każdej wsi, ale teraz jeszcze mocniej, co było znakiem, że dojechaliśmy na postój obiadowy. "Zajeżdżaj!" krzyczała mama, szynkarz otwierał wielkie, skrzypiące skrzydła bramy wjazdowej i wolnym krokiem powóz zajeżdżał pod szynk. Hop! Przednie koła, szarpnięcie, zgrzytnięcie i tylne, a wóz piszczał i skrzypiał. Jakże żywo wbiło się to zajeżdżania pod szynk w moją pamięć. Zapach koni, tak inny od zapachu stajni w naszym majątku, w wysokim pomieszczeniu półmrok, który sprowokował mnie do zadania pytania: "Mamo, a nie kryją się tu przypadkiem jakieś łotry?" Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego