Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
zacznie głośno szlochać. Hans podszedł do Zofii.
- Wunderbar... ich gratuliere...
- I wymownie pokazał zegarek. Podziękowała mu zawstydzonym uroczo uśmiechem.
Szedł przed siebie. Szedł niesobą, bo towarzyszyło mu tylu poprzedników, żołnierzy. Na łąki? Nie, tam pewnie tłok: onegdajsze czołgi i dzisiejsza wycieczka z Lubeki. Odetchnął. "Mnie też się we łbie robi kolaż!" Bo czuje, że postacie i czołgi, armaty i piechota do szturmu, że wszystko to układa się w Chagalla zgrzytającego czerwienią o błękit. Głowy to odpadają, to znów powracają na kark młodych blond żołnierzyków.
Na szczęście szkoła. Pomogła mu otrząsnąć się z nierzeczywistości. Podwójne drzwi stały otworem. Na ulicy z dużej
zacznie głośno szlochać. Hans podszedł do Zofii. <br>- Wunderbar... ich gratuliere... <br>- I wymownie pokazał zegarek. Podziękowała mu zawstydzonym uroczo uśmiechem. <br>Szedł przed siebie. Szedł niesobą, bo towarzyszyło mu tylu poprzedników, żołnierzy. Na łąki? Nie, tam pewnie tłok: onegdajsze czołgi i dzisiejsza wycieczka z Lubeki. Odetchnął. "Mnie też się we łbie robi kolaż!" Bo czuje, że postacie i czołgi, armaty i piechota do szturmu, że wszystko to układa się w Chagalla zgrzytającego czerwienią o błękit. Głowy to odpadają, to znów powracają na kark młodych blond żołnierzyków. <br>Na szczęście szkoła. Pomogła mu otrząsnąć się z nierzeczywistości. Podwójne drzwi stały otworem. Na ulicy z dużej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego