Widzę was na tle nieba, niby znaki wodne,<br>Takie inne, znikliwe, z przeszłością niezgodne,<br>Jakbym nigdy was nie miał - jakby was nie było!<br><br>Nic nie było! Nic nie ma! Miłowałem zmory!<br>Czciłem próżnie! Chcę łzami ocalić ból w sobie,<br>Więc płaczę, ja - na wiarę w potęgę łez chory!<br>Łzy się kończą! Mrze pamięć! Kres grozi żałobie!<br><br>O, Nocy, w przyszłość niebios wsrebrzona niemylnie -<br>Jeśli chcesz w piersi moje uderzyć mgłą ciemną -<br>Uderzaj bezlitośnie, uderzaj dość silnie,<br>Bom - człowiek! Zniosę wszystko! Pomocuj się ze mną!<br><br>Kto potrafi żal dłońmi tak tłumić obiema!<br>Kto zdoła, gdy mu z oczu nicość jawę zmiecie,<br>Tak