w tej dziedzinie, Witold Pruski. Pojazdy gnały tak szybko, iż wymogiem bezpieczeństwa stało się wyposażenie ich w ostrzegawcze dzwonki, których donośny dźwięk niósł się podobno aż na pół mili. A więc:<br>Uganiali się na koniach, facjendowali końmi, oszukiwali na koniach. Niektórzy dla zwrócenia na siebie uwagi ukazywali się nago na koniach w miasteczku i pędzili ulicami napełnionymi ludem. (Kraszewski, Latarnia..., 269)<br>Widziano innymi razy, jak wśród jasnego dnia i zebranych tłumów, przez Machówkę albo Lipowiec, jechały konno bałaguły już nawet bez koszuli, w jednych tylko skórzanych spodenkach, każdy z biczem w ręku, godłem swej potęgi, a za kawalkadą bezwstydną na wozie