Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Kontakt - sapnął. - Co w takim razie? We łbie namieszało mi potężnie, to na pewno. - Nadal miał ochotę opaść na cztery łapy i zaryczeć głośno, tak z głębi płuc, jednym dźwiękiem odpędzając wszystkich swych wrogów.
Jak go uczono, pokierował własnymi myślami, skupiając się siłą woli na bezdesygnatowych abstraktach.
- To chyba był konstrukt zmysłowy z Nefele - rzucił. - Ale także... Wiesz - zmienił nagle ton i uniósł głowę - jestem dziwnie pewien, że od początku zbyt wiele w niej widzieliście.
- Mhm?
- W myślni. Jest w tym cel, ale nie ma świadomości: woda zawsze spłynie w najniższy punkt, chociaż przecież w żaden sposób tego nie planuje. Żywioł
Kontakt - sapnął. - Co w takim razie? We łbie namieszało mi potężnie, to na pewno. - Nadal miał ochotę opaść na cztery łapy i zaryczeć głośno, tak z głębi płuc, jednym dźwiękiem odpędzając wszystkich swych wrogów. <br>Jak go uczono, pokierował własnymi myślami, skupiając się siłą woli na bezdesygnatowych abstraktach. <br>- To chyba był konstrukt zmysłowy z Nefele - rzucił. - Ale także... Wiesz - zmienił nagle ton i uniósł głowę - jestem dziwnie pewien, że od początku zbyt wiele w niej widzieliście. <br>- Mhm? <br>- W &lt;orig&gt;myślni&lt;/&gt;. Jest w tym cel, ale nie ma świadomości: woda zawsze spłynie w najniższy punkt, chociaż przecież w żaden sposób tego nie planuje. Żywioł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego