Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
zwierzątek
dotarło do karku i węsząc zbliżyło nos do ucha
Awaru.

Nie poruszył się i wtedy. Ogarnął go zupełny
bezwład, oddychał, z trudem wciągając powietrze
przez ściśniętą krtań. Zdawało mu się,
że dotykają go tysiące małych dłoni, że kłębi
się ponad nim nieprzebrane rojowisko milczących i nieuchwytnych
potworków, tworząc gigantyczny kopiec żywego futra, który
przygniata go do skały, pozbawia oddechu, dławi i obezwładnia.

Nagle zrozumiał, że znowu jest sam. Mieszkańcy nocy zniknęli
bez śladu. Tam gdzie jeszcze przed chwilą tkwiła
ciemna sylwetka, teraz nie było nic zupełnie. Horyzont zarysował
się wyraźnie, podświetlony pierwszymi promieniami brzasku.
Awaru opadł na plecy. Długo leżał
zwierzątek <br>dotarło do karku i węsząc zbliżyło nos do ucha <br>Awaru.<br><br>Nie poruszył się i wtedy. Ogarnął go zupełny <br>bezwład, oddychał, z trudem wciągając powietrze <br>przez ściśniętą krtań. Zdawało mu się, <br>że dotykają go tysiące małych dłoni, że kłębi <br>się ponad nim nieprzebrane rojowisko milczących i nieuchwytnych <br>potworków, tworząc gigantyczny kopiec żywego futra, który <br>przygniata go do skały, pozbawia oddechu, dławi i obezwładnia.<br><br>Nagle zrozumiał, że znowu jest sam. Mieszkańcy nocy zniknęli <br>bez śladu. Tam gdzie jeszcze przed chwilą tkwiła <br>ciemna sylwetka, teraz nie było nic zupełnie. Horyzont zarysował <br>się wyraźnie, podświetlony pierwszymi promieniami brzasku. <br>Awaru opadł na plecy. Długo leżał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego