takiej okazji, pani Linsrumowa. - Wszystkie ziółka parzyłam, wszystkie lekarstewka on pił, i z wody, i z ziemi. Nic nie pomaga, co dzień gorzej, a w oczach to taki mizerny, że nie daj Panie Boże. Stary Burba poruszył się na łóżku, później wolno wstał i usiadł na krawędzi, otulając się szczelnie kożuchem. Wpatrywał się uważnie w twarz Polka, a brwi jego ściągały się powoli, tworząc na przenikliwie białym, jakby przezroczystym czole pionową bruzdę. Wszyscy umilkli oczekując wyroku.<br>- Wyjdźcie - rzekł naraz Burba ochrypłym głosem. Ułożyli chłopca szybko na zydlu i ruszyli do drzwi. Stara w przelocie gibnęła zwinnie jeszcze jedną szklaneczkę lekarstwa. Potem