w opętaniu paznokciami twarz; w załzawionych oczach pęczniał ból, który nie mógł wydostać się z krzykiem czy choćby cichym jękiem. Poharatana twarz ociekała krwią jak smagana deszczem kora spróchniałego drzewa. Za moment mógł się przemienić w zastygłą bryłę, manekin. Północny ciągnął:<br>- Później było katolickie piekło, mitologiczny Hades ze szkoły, niezliczone krainy cieni. I choć wszyscy dorośli mówili o niebie, ani razu nie widziałem, żeby nieboszczyk szedł do nieba. Zakopywali go w ziemi, w trumnie, w odświętnym ubraniu. A golemy, zombi, trupy wyłaziły na świat, rzeki podmywały ziemię ze szkieletami dawno umarłych. Inni musieli wtedy czuć to samo co ja. Pomyśl tylko, wykopaliska