Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
prowokacja... A on wyjmie swoją i do ust włoży...
- Ja też palę, ale... - Nie dokończył. Jakby się zawahał. A mnie chyba unser Heiland... Wspomożyciel Miłosierny natchnął. Ręką, ale powoli, wskażę stolik i szufladę pomału wyciągam, i na blacie kładę. A tam, w głębi... moja "czarna godzina", dwie ostatnie paczki tej krajanki w zielono­brązowym opakowaniu. Podaję mu jedną z nich
- Bitte...
- On znowu się waha, ale słychać już głosy tamtych. Chowa paczkę do torby i półgłosem
- Danke.
- I jeszcze ciszej, ale zrozumiałem coś jakby "proszę darować..." i ręką zatoczy nad książkami rozrzuconymi.
A tu drzwi otworem. Brygida i kościelny z naręczem
prowokacja... A on wyjmie swoją i do ust włoży... <br>- Ja też palę, ale... - Nie dokończył. Jakby się zawahał. A mnie chyba unser Heiland... Wspomożyciel Miłosierny natchnął. Ręką, ale powoli, wskażę stolik i szufladę pomału wyciągam, i na blacie kładę. A tam, w głębi... moja "czarna godzina", dwie ostatnie paczki tej krajanki w zielono­brązowym opakowaniu. Podaję mu jedną z nich <br>- Bitte... <br>- On znowu się waha, ale słychać już głosy tamtych. Chowa paczkę do torby i półgłosem <br>- Danke. <br>- I jeszcze ciszej, ale zrozumiałem coś jakby "proszę darować..." i ręką zatoczy nad książkami rozrzuconymi. <br>A tu drzwi otworem. Brygida i kościelny z naręczem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego