Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
się nader kłopotliwa. Po pierwsze, Marusarz
nie znał dobrze Krakowa, aby bezpiecznie się wydostać za
miasto, a po wtóre, nie mógł zostawić na ulicy osłabionego
kolegi. Wciągnął go więc do jednej z najbliższych bram.
Bugajski usiadł na schodach, westchnął głęboko kilka razy
i poczuł się nieco lepiej.
- Stachu, uciekaj! Jestem krakowianinem i dam sobie
radę - tłumaczył. - Pozostanie we dwójkę nie ma sensu, ja
przez chwilę odpocznę i będę wiał - dodał Olek już jakby
z większą energią. Wskazał koledze kierunek i wyjaśnił,
którędy będzie mógł się wydostać. Rozstali się po serdecznym
ucałowaniu i uścisku.


Marusarz kluczył pomiędzy domami. Jeśli nie było nikogo
się nader kłopotliwa. Po pierwsze, Marusarz<br>nie znał dobrze Krakowa, aby bezpiecznie się wydostać za<br>miasto, a po wtóre, nie mógł zostawić na ulicy osłabionego<br>kolegi. Wciągnął go więc do jednej z najbliższych bram.<br>Bugajski usiadł na schodach, westchnął głęboko kilka razy<br>i poczuł się nieco lepiej.<br> - Stachu, uciekaj! Jestem krakowianinem i dam sobie<br>radę - tłumaczył. - Pozostanie we dwójkę nie ma sensu, ja<br>przez chwilę odpocznę i będę wiał - dodał Olek już jakby<br>z większą energią. Wskazał koledze kierunek i wyjaśnił,<br>którędy będzie mógł się wydostać. Rozstali się po serdecznym<br>ucałowaniu i uścisku.<br><br><br> Marusarz kluczył pomiędzy domami. Jeśli nie było nikogo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego