kiedy pana zobaczyłam...<br>- Oj, Fejga, nic nie mów - ostrzegał ją Żyd. - Ty nic nie mów, bo pan jest zły. Ja powiem...<br>- Ty nic nie powiesz! Też mówiec... Więc kiedy pana zobaczyłam, to mówię do męża: "Lejzorku, ten pan to mi się wydaje taki lepszy, taki kulturalny. On nie skrzywdzi biednego krawca. On nawet obroni, jeśli łobuzy przyjdą. Zobaczysz, będziemy dobrze żyli, może nawet coś mu uszyjesz"... Oj ! - krzyknęła przeraźliwie, załamując ręce. - Oj, co ja nie widzę! Już! Już jest!<br>I schodzić poczęła w dół z ręką wyciągniętą w stronę Korbala.<br>- Pan podniesie rączkie. Ot, tak... Nu, czy nie jest podarte pod