Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
panie szanowny!... - paplał. Obłęd Widmara zdawał się nie ulegać wątpliwości. Gdy wybiegł na ulicę, skierował się na prawo, zamiast na lewo, potem oprzytomniał, zrozumiał, że biegnie w przeciwnym kierunku, zawrócił, ale ni stąd, ni zowąd przebiegał na drugą stronę ulicy .

Postaci ;ego w dalszym ciągu nie by to widać i krawiec tylko zgadywał ją po ruchach. Dopiero gdy stanęli przed beczką z wapnem, rozróżnił na tle szarych schodów czarne nogi Widmara. Nogi jak gdyby były zmęczone ciągłą bieganiną i teraz wypoczywały.
- Czy tu jest dzwonek?
Krawiec drgnął i zaczął szczękać zębami. Przypominało to kłapanie czaszki.
- Nie wiem, panie szanowny. Zdaje mi
panie szanowny!... - paplał. Obłęd Widmara zdawał się nie ulegać wątpliwości. Gdy wybiegł na ulicę, skierował się na prawo, zamiast na lewo, potem oprzytomniał, zrozumiał, że biegnie w przeciwnym kierunku, zawrócił, ale ni stąd, ni zowąd przebiegał na drugą stronę ulicy .<br>&lt;page nr=164&gt;<br> Postaci ;ego w dalszym ciągu nie by to widać i krawiec tylko zgadywał ją po ruchach. Dopiero gdy stanęli przed beczką z wapnem, rozróżnił na tle szarych schodów czarne nogi Widmara. Nogi jak gdyby były zmęczone ciągłą bieganiną i teraz wypoczywały.<br>- Czy tu jest dzwonek?<br>Krawiec drgnął i zaczął szczękać zębami. Przypominało to kłapanie czaszki.<br>- Nie wiem, panie szanowny. Zdaje mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego