Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
pracowni: - Słuchaj, Gold, za dolary wyjedziesz nawet do Ameryki.
- Ten pan płacze!... - skłamała Anielka.
Za ścianą dał się słyszeć rumor przesuwanych krzeseł. Potem głos Widmara zawołał: - Będę czekał na pana o godzinie siódmej. Jak tylko pan ich zauważy, zaraz przybiegnie pan do mnie!... - O godzinie siódmej będę na pewno! - odpowiedział krawiec, a Boruch pomyślał: "Tata szepleni tak smętnie, jak gdyby był już w synagodze!"
Tkwił nieruchomo pośrodku pokoju, podczas gdy Widmar, ocierając czoło chustką, przemknął obok .

W ten piątek, kiedy rozegrały się ostateczne wypadki, wiatr był tak groźny, że szkoły i gimnazjum zamknięto i dzieci nie wypuszczono na ulicę. Po południu
pracowni: - Słuchaj, Gold, za dolary wyjedziesz nawet do Ameryki.<br>- Ten pan płacze!... - skłamała Anielka.<br>Za ścianą dał się słyszeć rumor przesuwanych krzeseł. Potem głos Widmara zawołał: - Będę czekał na pana o godzinie siódmej. Jak tylko pan ich zauważy, zaraz przybiegnie pan do mnie!... - O godzinie siódmej będę na pewno! - odpowiedział krawiec, a Boruch pomyślał: "Tata szepleni tak smętnie, jak gdyby był już w synagodze!"<br>Tkwił nieruchomo pośrodku pokoju, podczas gdy Widmar, ocierając czoło chustką, przemknął obok .<br>&lt;page nr=196&gt;<br>W ten piątek, kiedy rozegrały się ostateczne wypadki, wiatr był tak groźny, że szkoły i gimnazjum zamknięto i dzieci nie wypuszczono na ulicę. Po południu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego