wiem, czy to żart czy prawda.</><br><br><who1>- Nie było żadnej szamotaniny, strzałów?</><br><br><who2>- Nic o tym nie mówiła.</><br><br><who1>- A jak wyglądało samo porwanie?</><br><br><who2>- Zabrali ją z domu wieczorem. Przyjechali dwoma czy trzema autami. Kazali córce położyć się na podłodze. Miała zasłonięte oczy. Żeby ją zmylić, porywacze jechali, klucząc. Córka czuła, że czasem kręcili się w kółko. Liczyła, ile razy skręcali, by wiedzieć, gdzie ją wiozą. W Warszawie mówiła, że chyba wie, którędy ją wieźli, ale nie jest pewna.<br>Mówiła, iż nie była aż tak daleko od domu. Musi się jednak upewnić, gdzie była wtedy strzelanina, którą słyszała. Więcej nie wiem, bo zdążyłam usnąć, jak mi to