Pośpieszyli ku barwnym matom z żywnością i tutaj Jaśka poczuła wielką radość w sercu, zachowywała się jak na grodzieńskim targu za dawnych, dobrych czasów, kosztując sery i mleko, wykłócając się o cenę z przekupkami, choć ani strojem, ani wyglądem nie przypominały polskich czy białoruskich bab, miały bujne uczesanie zaplecione w krocie warkoczyków, śniade, płaskie twarze i węgliste oczy; w atłasowych kaftanikach siedziały na mozaikowej posadzce meczetu z podwiniętymi nogami, pokazując zagięte czubki sandałów. Zgromadzone przy filarach z marmuru, który był albo różowy ze ślicznymi żyłkami, albo czarny, tak wspaniale czarny, że zdawał się ciepły jak aksamit.<br>W porównaniu do dobrodusznych i