Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
przysłuchując się tym kłótniom, i postanowił wrócić do domu. Wstał, podniósł z ziemi płaszcz. Na plecach zawiesił zawiniętą w owczą skórę karoggę. Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na Gorczem, ruszył ku Zachodniej Bramie. Nie zauważył dwóch mężczyzn, którzy poszli w ślad za nim.
*


- Powinniśmy wracać - Doron siedział wpatrzony w płomienie. Zapach pieczonego królika przyjemnie drażnił nozdrza. - To wszystko jest dziwne i tym bardziej powinienem czuwać w Gorczem.
- By umrzeć... - cicho powiedział Magwer.
- By umrzeć - powtórzył Doron. - Nie, nie boję się śmierci. Ja wiem, że trwać będę w szumie drzew, moich braci, że moja krew zatętni w ich pniach, ciało wypełni ich korę. Lecz
przysłuchując się tym kłótniom, i postanowił wrócić do domu. Wstał, podniósł z ziemi płaszcz. Na plecach zawiesił zawiniętą w owczą skórę &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt;. Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na Gorczem, ruszył ku Zachodniej Bramie. Nie zauważył dwóch mężczyzn, którzy poszli w ślad za nim.<br>*<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>- Powinniśmy wracać - Doron siedział wpatrzony w płomienie. Zapach pieczonego królika przyjemnie drażnił nozdrza. - To wszystko jest dziwne i tym bardziej powinienem czuwać w Gorczem.<br>- By umrzeć... - cicho powiedział Magwer.<br>- By umrzeć - powtórzył Doron. - Nie, nie boję się śmierci. Ja wiem, że trwać będę w szumie drzew, moich braci, że moja krew zatętni w ich pniach, ciało wypełni ich korę. Lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego