Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
to straszne gorąco, człowiek na pewno o wiele prędzej stanąłby na nogi.
Z kolei on się dowiaduje, co porabiam. Moja turystyka nie interesuje go. Oszczędzam mu więc szczegółów, wyliczaiąc tylko większe obiekty, które zwiedzałem.
- Wczoraj po wyjściu od pana poszedłem do muzeów watykańskich - powiadam na przykład.
- Aha, wiem. Byłem - ucina krotko.
Przechodzimy więc do ciekawszych tematów. Że wszysey Rzym opuszczają. Że pani Campilli z córką i wnukami jest już w Abruzzach. Że z Campillim jeszcze się zobaczę przed wyjazdem, ale że ani wczoraj, ani przedwczoraj go nie widziałem, bo przed urlopem jest ciągle zajęty. Toż Wieśniewicz, z którym spędziłem przyjemny wieczór
to straszne gorąco, człowiek na pewno o wiele prędzej stanąłby na nogi.<br>Z kolei on się dowiaduje, co porabiam. Moja turystyka nie interesuje go. Oszczędzam mu więc szczegółów, wyliczaiąc tylko większe obiekty, które zwiedzałem.<br>- Wczoraj po wyjściu od pana poszedłem do muzeów watykańskich - powiadam na przykład.<br>- Aha, wiem. Byłem - ucina krotko.<br>Przechodzimy więc do ciekawszych tematów. Że wszysey Rzym opuszczają. Że pani Campilli z córką i wnukami jest już w Abruzzach. Że z Campillim jeszcze się zobaczę przed wyjazdem, ale że ani wczoraj, ani przedwczoraj go nie widziałem, bo przed urlopem jest ciągle zajęty. Toż Wieśniewicz, z którym spędziłem przyjemny wieczór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego