powieki z całych sił, aż do bólu w oczach, żeby nie dopuścić do siebie myśli lękliwych i niespokojnych, wtedy właśnie złośliwa pamięć przyniosła skądś opowieść Burbowej o nowożeńcach.<br>Spocił się w jednej chwili. Poczuł raptowną duszność, zabrakło mu powietrza. Przytknął głowę do zimnej ściany, lecz przyniosło to drobną tylko i krótkotrwałą ulgę. Zobaczył raptem siebie w ciężkiej i twardej trumnie, przywalonego czarnym wiekiem. Posłyszał skrzyp sznurów, na których spuszczają do grobu. Potem wszystko ucichło, ludzie odeszli i na pustym ciemnym cmentarzu został on sam, przyduszony twardą, wilgotną ziemią. Chwytał z trudem szeroko otwartymi ustami resztki powietrza, później zamykał i otwierał konwulsyjnie