Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
z zasięgu szponiastych palców. Nie spuszczała z Reynevana wzroku, a źrenice jej jasnych oczu były jak dwa ciemne punkciki.
- No, no - powiedziała. - Kto by się spodziewał. Magicy, prawdziwi magicy, pierwsza gildia, Toledo. U mnie, u prostej wiedźmy. Cóż za zaszczyt. Podejdźcie, podejdźcie bliżej. Bez obaw! Chyba nie potraktowaliście poważnie tej krotochwili o żarciu i ludożerstwie? Hę? Chyba nie wzięliście tego za dobrą monetę?
- Nie, skądże znowu - zapewnił skwapliwie Szarlej, tak skwapliwie, że oczywistym było, że kłamie. Rudowłosa parsknęła.
- Czegóż więc - spytała - poszukują w moim ubogim zakątku panowie czarodzieje? Czego sobie życzą? A może...
Urwała, zaśmiała się.
- A może panowie czarodzieje zwyczajnie
z zasięgu szponiastych palców. Nie spuszczała z Reynevana wzroku, a źrenice jej jasnych oczu były jak dwa ciemne punkciki. <br>- No, no - powiedziała. - Kto by się spodziewał. Magicy, prawdziwi magicy, pierwsza gildia, Toledo. U mnie, u prostej wiedźmy. Cóż za zaszczyt. Podejdźcie, podejdźcie bliżej. Bez obaw! Chyba nie potraktowaliście poważnie tej krotochwili o żarciu i ludożerstwie? Hę? Chyba nie wzięliście tego za dobrą monetę? <br>- Nie, skądże znowu - zapewnił skwapliwie Szarlej, tak skwapliwie, że oczywistym było, że kłamie. Rudowłosa parsknęła. <br>- Czegóż więc - spytała - poszukują w moim ubogim zakątku panowie czarodzieje? Czego sobie życzą? A może... <br>Urwała, zaśmiała się. <br>- A może panowie czarodzieje zwyczajnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego