pili mleko, ale tylko dwóch. Widziałam, jak przebiegali przez jadalnię do holu.<br>- Może wyszli do parku?<br>- Jeżeli tak, to ich znajdą, według mnie oni są we dworze.<br>- Wydaje mi się, że słyszałam kroki na schodach - potwierdziła Marta.<br> Pułkownik wstał. Teraz dopiero można było podziwiać jego wzrost. Był już niemłody, ale krzepki. Wychylił się przez okno, wołał coś do swoich. Nie minęło wiele, a wpadło ich dziesięciu. Powiało potem i mrozem.<br>- Przeszukać dwór, ona poprowadzi - pułkownik wskazał na Hanię.<br><br> Surma chciał wybronić córkę, ale dowódca machnął dłonią, nakazując posłuch. Dziewczyna szła przodem, stukanie kul oddalało się. Za nią podążali gęsiego sołdaci. W