na pęczki. <br>Drzwi się otwierają, gdzieś w głębi, widzę w fotelu malutką postać Jana Pawła II, Karola Wojtyły, Ojca. Przygarbiony wygląda jak święty Antoni Pustelnik z madryckiego Kuszenia Hieronima Boscha. Przykurczony, słabowity staruszek. Poprawia sobie drżącą lewą rękę. Szklanym spojrzeniem omiata podłogę. Słabowity, drobniutki - nic już prawie nie zostało z krzepkiego faceta, który wygrał wojnę z komuną. <br>Nie jest silnym gniewnym starcem a la Chomeini, nie ma godności wysuszonego ascety, to już staruszek rządzony przez niekontrolowane skurcze mięśni, delikatna, więdnąca roślinka. Malutkie ludzkie zawiniątko. Budzący litość kłębuszek.<br>A z góry nadlatują potężne ptasie maszkarony i szybują, szyderczo kracząc, żeby go wgnieść