padliną.<br> Dziś, prawdę rzekłszy, nie mam prawa spoglądać na kobietę.<br> Lecz teraz wiem, dlaczego ciało Rózi, gdy szliśmy tutaj przez<br>zielone korytarze, ciało grube, nabite i niekształtne, za którym<br>nigdy bym się nie obejrzał, takim tchnęło erotyzmem, takimi<br>obietnicami, i pociągało mnie nie mniej niż delikatnego markiza de<br>Sade widok krzepkiej Alzatki na paryskim targu, a Gombrowicza błysk<br>gołej łydy.<br> <page nr=148><br> Yhm. Ehe. Pomrukując idziemy z powrotem przez zielone korytarze.<br> Wziąwszy się za ręce przebiegliśmy ten kawałek od budyneczku do<br>naszego pawilonu, bo było nam wesoło i zimno na świeżym powietrzu.<br> Ale ja wnet dostałem zadyszki i nadzwyczajnie zakręciło mi się w