wiecznie grającym radiem.<br>0 <page nr=66><br> A kiedy on chce coś zobaczyć późnym wieczorem w telewizji, to ojciec rozwalony na posłaniu chrapie... no cóż, to jeszcze nie jest najgorsze, chrapanie można usprawiedliwić, choć powinien się nim zaniepokoić i zająć, bo zdarza mu się długi bezdech, ale gorsze jest jakieś nieustanne i nienaturalne krzesanie nogami, co powoduje, że zamiast oglądać program, musi z odrazą myśleć o ojcu. Nienawidzi swego pokoju, wszystkiego, co mu tam postawili i powiesili, tylko słoń jest tam naprawdę jego i naprawdę na swoim miejscu. Lecz teraz jest tak daleko... A czy nie można by go postawić gdzieś bliżej? To nie