Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
poszliśmy w głąb ogrodu usiąść na ławce.
Pełno tu było starych jesionów, klonów, kasztanów i lip.
Ale spostrzegłem, że jesteśmy wciąż intra muros, a sam ogród
wcale nie był taki duży, jak myślałem.
Z trzech stron ograniczał go mur, bardzo wysoki od północy i
zachodu, niższy od południa.
Osłonięty kwitnącymi krzewami mur z czerwonej cegły biegł do
ścian gmachu, który zamykał ogród od wschodu.
Za kratami okien ujrzałem kilka znajomych twarzy.
Moi towarzysze stali tam, zazdroszcząc tym, którzy są w ogrodzie.
W gmachu na dole mieścił się nasz pawilon, a powyżej jeszcze dwa
wysokie piętra, dwa inne pawilony, których mieszkańców zupełnie
poszliśmy w głąb ogrodu usiąść na ławce.<br> Pełno tu było starych jesionów, klonów, kasztanów i lip.<br> Ale spostrzegłem, że jesteśmy wciąż intra muros, a sam ogród<br>wcale nie był taki duży, jak myślałem.<br> Z trzech stron ograniczał go mur, bardzo wysoki od północy i<br>zachodu, niższy od południa.<br> Osłonięty kwitnącymi krzewami mur z czerwonej cegły biegł do<br>ścian gmachu, który zamykał ogród od wschodu.<br> Za kratami okien ujrzałem kilka znajomych twarzy.<br> Moi towarzysze stali tam, zazdroszcząc tym, którzy są w ogrodzie.<br> W gmachu na dole mieścił się nasz pawilon, a powyżej jeszcze dwa<br>wysokie piętra, dwa inne pawilony, których mieszkańców zupełnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego