Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
cisnął swą karoggę pod nogi Szepczącego.
- Witaj, panie.
- Witaj.
- Oddaję ci moją karoggę na znak, że przyjmuję twoje dowództwo. Ja i wszyscy setnicy, a ich postawił tu lud Dabory.
- Biorę te słowa - głos Białego Pazura brzmiał twardo. - I przyjmuję was wszystkich - zwrócił się do otaczających go ludzi. Odpowiedział mu radosny krzyk wydarty z wielu naraz gardeł. Poleciały w górę czapki, wzniosły się ręce. Teraz gotowi byli walczyć. Gdy ujrzeli tego słynnego wojownika i jego straszliwych towarzyszy, pojęli, że stali się teraz czymś więcej niż kupą uzbrojonych mieszczuchów i chłopów.
Pośród tego tumultu nikt nie zwrócił uwagi na pojedyncze głosy, na ludzi
cisnął swą &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt; pod nogi Szepczącego.<br>- Witaj, panie.<br>- Witaj.<br>- Oddaję ci moją &lt;orig&gt;karoggę&lt;/&gt; na znak, że przyjmuję twoje dowództwo. Ja i wszyscy setnicy, a ich postawił tu lud Dabory.<br>- Biorę te słowa - głos Białego Pazura brzmiał twardo. - I przyjmuję was wszystkich - zwrócił się do otaczających go ludzi. Odpowiedział mu radosny krzyk wydarty z wielu naraz gardeł. Poleciały w górę czapki, wzniosły się ręce. Teraz gotowi byli walczyć. Gdy ujrzeli tego słynnego wojownika i jego straszliwych towarzyszy, pojęli, że stali się teraz czymś więcej niż kupą uzbrojonych mieszczuchów i chłopów.<br>Pośród tego tumultu nikt nie zwrócił uwagi na pojedyncze głosy, na ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego