Toronto, na początek muszą oswoić się z ciszą, a potem przywyknąć do wrzasku ptaków o świcie i tuż przed zachodem słońca, niezależnie od pory roku. I to właściwie cały hałas. W tej dzielnicy w ciągu dnia ciszę przerywa tylko warkot kosiarek do trawy i charakterystyczny dla pięknych dzielnic Ameryki Północnej krzyk wrzaskliwych niebieskopiórych ptaków, <foreign>blue jeys</>, od których nazwę przyjęła najlepsza drużyna baseballowa Kanady. Nie ma tu żadnego ruchu samochodowego, z wyjątkiem eleganckich, cichych maszyn sąsiadów wyjeżdżających na zakupy lub do pracy. Pachnie jeziorem, skoszoną trawą i dużymi pieniędzmi, zarabianymi w pocie czoła.<br>Dziś, w ostatnich latach naszego wieku, dzielnica Guildwood